
Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam domowe nalewki. Kojarzą mi się z długimi, jesiennymi wieczorami, kiedy na stole pojawiają się słoiczki pełne domowych przetworów. Jednym z moich ulubionych przepisów jest nalewka z aronii na spirytusie. To napój, który potrafi zachwycić swoim smakiem, a jednocześnie ma w sobie coś magicznego. Już sam proces przygotowania to frajda, ale moment, kiedy po kilku miesiącach próbujemy pierwszy łyk, to czysta satysfakcja. Zacznijmy od początku, czyli od składników.
Składniki – co będzie potrzebne?
Zanim przejdziemy do procesu przygotowania, musimy oczywiście zgromadzić odpowiednie składniki. Oto lista tego, co będzie nam potrzebne:
- 1 kg aronii – najlepiej zbierać owoce po pierwszych przymrozkach, kiedy tracą swoją naturalną cierpkość.
- 0,5 l spirytusu (95%) – ja używam spirytusu spożywczego, dostępnego w większości sklepów.
- 0,5 l wódki (40%) – aby nieco złagodzić intensywność spirytusu.
- 500 g cukru – można dostosować do preferencji, jeśli ktoś woli mniej słodkie nalewki.
- 1 duża cytryna – świeżo wyciśnięty sok, aby dodać odrobinę kwasowości.
- 3 goździki – dla delikatnego aromatu.
- 1 laska cynamonu – świetnie komponuje się z owocami aronii.
- 2 szklanki wody – potrzebne do przygotowania syropu cukrowego.
To jest podstawowy zestaw. Możecie oczywiście modyfikować przepis wedle uznania, dodając np. wanilię, anyż czy ziarna kawy, ale ja osobiście trzymam się tej tradycyjnej wersji.
Przygotowanie aronii
Wiem, że nie każdy lubi aronię ze względu na jej cierpkość. Ale tu jest mały trik, który sprawi, że owoce będą mniej cierpkie, a nalewka bardziej zrównoważona. Najlepiej zbierać aronię po pierwszych przymrozkach. Jeśli jednak nie macie takiej możliwości, zawsze możecie włożyć owoce na kilka godzin do zamrażarki. Zamrożenie aronii nie tylko łagodzi ich smak, ale również sprawia, że sok z nich lepiej się uwalnia.
Kiedy już mamy zamrożone owoce, przystępujemy do ich mycia i przebierania. Ważne, aby usunąć wszelkie uszkodzone lub nadgniłe owoce – ich obecność mogłaby negatywnie wpłynąć na finalny smak nalewki. Po umyciu odstawiamy je na sitko, aby dokładnie osuszyły się z wody.
Maceracja aronii – czyli cierpliwość popłaca
Maceracja to nic innego jak proces, w którym owoce oddają swoje soki i aromaty alkoholowi. Przystępujemy do tego etapu, wkładając aronię do dużego, szklanego słoja. Ja zazwyczaj używam słoja o pojemności około 3 litrów, aby było wystarczająco miejsca na owoce i alkohol. Do aronii wlewamy spirytus i wódkę, dokładnie mieszamy i przykrywamy szczelnie pokrywką.
Następnie taki słój stawiamy w ciemnym, chłodnym miejscu (np. w spiżarni) na około 4–6 tygodni. Ważne jest, aby raz na kilka dni przemieszać zawartość słoja, dzięki czemu proces maceracji przebiegnie równomiernie. Przyznam, że to jest ten etap, który wymaga najwięcej cierpliwości – ale to właśnie od tego zależy, jak intensywny i bogaty smak będzie miała nasza nalewka.
Przygotowanie syropu cukrowego
Kiedy maceracja dobiega końca, przychodzi czas na przygotowanie syropu cukrowego. W tym celu do rondelka wlewamy wodę i dodajemy cukier. Gotujemy na małym ogniu, mieszając, aż cukier całkowicie się rozpuści. Następnie odstawiamy syrop do ostygnięcia.
Syrop cukrowy to kluczowy element, który wpływa na balans słodyczy w nalewce. Jeśli lubicie bardziej wytrawne nalewki, możecie zmniejszyć ilość cukru nawet do 300 g, ale ja osobiście uważam, że 500 g to idealna ilość.
Łączenie składników
Gdy syrop cukrowy ostygnie, odcedzamy macerowane owoce aronii od alkoholu. Można to zrobić przy użyciu gazy lub drobnego sitka – ważne, aby płyn był klarowny, bez resztek owoców. Owoce można delikatnie wycisnąć, aby uzyskać jeszcze więcej soku.
Do odcedzonego alkoholu dodajemy ostudzony syrop cukrowy, sok z cytryny, goździki oraz laskę cynamonu. Wszystko dokładnie mieszamy i ponownie przelewamy do słoja. Taki miks powinien odstać kolejne 2 tygodnie. To pozwoli wszystkim składnikom dobrze się „przegryźć” i wytworzyć pełny bukiet smakowy.

Filtracja i butelkowanie
Po tych dwóch tygodniach przychodzi czas na ostatni krok – filtrację i butelkowanie. Filtrację można wykonać przy użyciu papierowych filtrów do kawy lub gazy, aby mieć pewność, że nalewka będzie klarowna i pozbawiona drobinek. Po przefiltrowaniu rozlewamy naszą nalewkę do butelek, które szczelnie zakręcamy.
Osobiście lubię używać małych buteleczek, które później świetnie nadają się na prezent. Zawsze w takich momentach przypomina mi się, jak moja babcia obdarowywała rodzinę i przyjaciół domowymi trunkami. Taka buteleczka nalewki to idealny, symboliczny podarunek, który wprowadza odrobinę domowego ciepła.
Leżakowanie – ostatnia próba cierpliwości
Nalewka z aronii na spirytusie jest gotowa do picia już po kilku miesiącach, ale… no właśnie, jest jedno „ale”. Im dłużej leżakuje, tym lepsza! Z doświadczenia wiem, że po roku smakuje zdecydowanie lepiej niż po kilku miesiącach. Tak więc, jeśli tylko macie odrobinę cierpliwości, warto poczekać. Ja zazwyczaj staram się zostawić przynajmniej jedną butelkę, którą otwieram po roku – smak i aromat są wtedy naprawdę niesamowite.
Wskazówki i porady
Na koniec chciałabym podzielić się kilkoma praktycznymi wskazówkami, które mogą pomóc przy przygotowywaniu nalewki:
- Owoce aronii można mieszać z innymi owocami – np. z malinami czy czarną porzeczką. Taka kombinacja daje ciekawe efekty smakowe.
- W zależności od preferencji, ilość cukru można zmniejszyć lub zwiększyć. Jeśli nalewka wyjdzie zbyt słodka, zawsze można rozcieńczyć ją dodatkową wódką.
- Przechowuj nalewkę w ciemnym i chłodnym miejscu – światło i ciepło mogą negatywnie wpłynąć na jej jakość.
- Degustuj nalewkę z umiarem – to mocny trunek, więc wystarczy mały kieliszek, aby poczuć pełnię smaku.
Tradycyjna nalewka z aronii na spirytusie
Nalewka z aronii to idealny napój na zimowe wieczory. Może być podawana jako aperitif, ale równie dobrze sprawdza się jako dodatek do ciast i deserów. Często używam jej też jako bazy do drinków – świetnie komponuje się z tonikiem czy sokiem z cytrusów.
Cieszy mnie, że coraz więcej osób wraca do tradycyjnych przepisów i docenia smak domowych trunków. Może to kwestia nostalgii, a może po prostu ten wyjątkowy smak, który trudno znaleźć w komercyjnych produktach. Jedno jest pewne – nalewka z aronii na spirytusie to coś, czego warto spróbować. Mam nadzieję, że ten przepis zainspiruje was do eksperymentów w kuchni!