Są w kuchni takie rzeczy, które jak raz zrobisz samodzielnie, to już nie chcesz wracać do sklepowych wersji. Dla mnie takim odkryciem był właśnie gęsty domowy majonez. Wydawało mi się, że to skomplikowane, a tymczasem wystarczy kilka prostych składników i parę minut, żeby powstał kremowy, aksamitny sos, który pasuje praktycznie do wszystkiego – od sałatek po kanapki. Dziś opowiem Ci nie tylko, jak go zrobić, ale też zdradzę kilka babcinych trików, które sprawią, że zawsze wyjdzie idealnie.
Zielone pesto z pięciu ziół — aromatyczna wszechstronność
Są dni, kiedy kuchnia woła mnie tak mocno, że aż czuję zapach świeżych ziół, zanim jeszcze otworzę lodówkę. I wtedy w mojej głowie pojawia się myśl: „Zrób pesto!”. Ale nie byle jakie – zielone pesto z ziół, które będzie pachniało latem, ogrodem i odrobiną kuchennej magii. To przepis, który mam zapisany na małej, poplamionej kartce – powstał metodą prób i błędów, aż w końcu znalazłam idealne połączenie pięciu ziół. I wiesz co? To pesto pasuje prawie do wszystkiego – od makaronu po kanapki.
Domowe ptasie mleczko z galaretką
Są takie desery, do których wraca się z sentymentem. Dla mnie jednym z nich jest domowe ptasie mleczko z galaretką – lekkie, puszyste, z owocowym akcentem i nutką nostalgii. Kojarzy mi się z latem u babci, kiedy z lodówki wyciągała szklane pucharki, a w nich – kolorowe warstwy, które aż prosiły się, by je podjeść łyżeczką. Miały w sobie coś magicznego – połączenie prostoty i elegancji. Dziś pokażę Ci mój sprawdzony sposób na ten deser – nie tylko smaczny, ale i efektowny. Idealny na rodzinne przyjęcia, letnie popołudnia, a nawet święta.
Naleśniki ze szpinakiem i fetą w sosie czosnkowym

Uwielbiam naleśniki w każdej wersji – od klasycznych z dżemem po te bardziej wytrawne, które potrafią zaskoczyć. Naleśniki ze szpinakiem i fetą to właśnie jedno z tych dań, które z pozoru wyglądają skromnie, a po pierwszym kęsie nie można się od nich oderwać. A jeśli do tego dodamy kremowy, czosnkowy sos, robi się z tego pełnoprawny, sycący obiad lub kolacja. Czasem przygotowuję je w niedzielę na leniwe popołudnie, czasem w tygodniu na szybki, ale efektowny posiłek. I zawsze znikają z talerzy do ostatniego okruszka!